Woltyżerka: Woltyżerki z Lubasza podbijają świat

Grupę woltyżerek w Lubaszu zorganizowała Beata Izydor -Kułaga. - Pojechałam z tatą na wystawę zwierząt. Była tam grupa woltyżerów z Poznania, która zainteresowała się naszym koniem. Ojciec jednak nie chciał go sprzedać, ale zgodził się użyczać go na ćwiczenia. Zawodnicy przyjeżdżali więc do nas i trenowali, czasami też uczyli moją córkę, Paulę. Ich przyjazdy to było duże wydarzenie, zbiegały się wszystkie dzieci z okolicy. Pomyślałam wtedy: dlaczego by nie zorganizować podobnej grupy u nas - opowiada pani Beata.
Do takiego przedsięwzięcia trzeba było się dobrze przygotować, zrobić kursy i zdać testy. Co ciekawe, egzaminy przejść musi nawet koń, nie mówiąc o zawodniku. Do opanowania jest m.in. opasły podręcznik weterynarii.
Teorię można jednak wykuć, ale o sprawność fizyczną trzeba zadbać. Dziewczęta z Lubasza ćwiczą dwa razy w tygodniu, a w sezonie startowym nawet codziennie. Najczęściej na hali, na drewnianym koniu, bo żywego trzeba oszczędzać. Koń w galopie może trenować tylko 10 minut! A do dyspozycji klub ma tylko dwa konie: ćwiczenia odbywają się na Lottcie użyczonej od ojca pani Beaty, a na zawody z klubem jeździ Rabka, pożyczana za darmo od kolegi. Niestety, nie wszystko można było nauczyć się w Lubaszu, na niektóre ćwiczenia dziewczynki jeździły do Szkoły Mistrzostwa Sportowego do Poznania.
Na treningi przychodzą różne dzieci, nie jest ważne, czy są grube, czy chude, ale musza być sprawne. Woltyżerka bowiem to połączenie jeździectwa z gimnastyką i akrobatyką. Na jadącym koniu często trzeba wykonać karkołomne figury. Dlatego bardzo ważne jest bezpieczeństwo.
- Nie każdy koń nadaje się do woltyżerki. Zwierzę musi być spokojne, mieć mocny i duży grzbiet. Dla występów jednego zawodnika łatwiej znaleźć konia, bo może być trochę mniejszy. Koń musi umieć poruszać się w równym tempie, w specjalnej pozycji, aby płynnie chodził po okręgu. W trakcie ćwiczeń i zawodów nad koniem czuwa lonżujący, czyli osoba, która stoi w środku okręgu i trzyma linę prowadzącą konia - tłumaczy instruktorka.
Na szczęście ćwiczenia rzadko kończą się upadkiem, ale są dość męczące. Zawodniczki, kiedy schodzą z konia mają często na ciele mnóstwo sińców. To ich jednak nie zniechęca, do ćwiczeń wracają, bo tylko ciężka praca gwarantuje sukces na zawodach.
Doskonale wie o tym Paula Kułaga, 15-letnia zawodniczka, która w Popradzie wraz ze swoją koleżanką Klaudią Przywarą zdobyły mistrzowski tytuł. Dziewczęta są pierwszymi Polkami, które w kategorii par zdobyły tak wysoki wynik na zawodach międzynarodowych.
- Każdy występ to duże przeżycie, ale na szczęście udało mi się już opanować stres. Sukces w Popradzie bardzo cieszy, ale i tak wolę judo. Tam odnoszę więcej zwycięstw - zdradza Paula, która prócz woltyżerki, z powodzeniem trenuje judo. W 2010 roku zdobyła m.in. Puchar Świata Młodziczek.
Warto wiedzieć
Woltyżerka jest dyscypliną, która polega na wykonywaniu zróżnicowanych ćwiczeń akrobatycznych i gimnastycznych na galopującym lub stępującym koniu. Ważne jest zachowanie idealnej równowagi i w harmonii z ruchami zwierzęcia. Koń porusza się na lonży po okręgu o średnicy 15m. W trakcie zawodów rozgrywane są dwa konkursy: konkurs obowiązkowy i konkurs dowolny. Program obowiązkowy składa się z siedmiu elementów: wskok, siad podstawowy, flaga, młynek, nożyce, stanie, flanka. Wszystkie kolejne ćwiczenia muszą być wykonane w przeciągu 8 minut i są oceniane przez zespół 3 lub 5 sędziów w skali punktów od 1 do 10. Program dowolny trwa 5 mini składa się z dowolnie wybranych ćwiczeń z podkładem muzycznym wykonywanych jednocześnie przez dwójki i trójki woltyżerów. Najczęściej prezentowane są najtrudniejsze układy, bo one są przez sędziów najwyżej punktowane. Za przekroczenie czasu doliczane są punkty karne.
autor: Dorota Bonzel, źródło: Tygodnik Pilski
Wysłano dnia 26-01-2011 przez Dorota Bonzel
Oceny artykułu
