Rekreacja: Na Dolnym Śląsku będzie można jeździć konno przez lasy

Konne wyprawy organizują gospodarstwa agroturystyczne i osady jeździeckie, między innymi w karkonoskich kurortach.
W myśl zawartego porozumienia nadleśnictwa mają pomagać w wytyczaniu szlaków. O ich utworzenie mogą starać się organizatorzy konnych wypraw lub DOT. - Powinni zgłaszać się do nadleśnictw - zaproponować przebieg trasy i uzgodnić zasady bezpieczeństwa. Mamy platformę porozumienia - mówi Edward Podczaszyński, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu.
Niestety, wytyczanie szlaków nie wszędzie będzie takie proste. Leśnicy nie godzą się na wpuszczanie koni na obszary ochronne. A one to zwykle ponad 90 procent lasów na terenach górskich, np. w nadleśnictwach Kamienna Góra i Szklarska Poręba jest to ponad 99 proc. ich obszaru. - Odcięcie nas od szlaków konnych nie służy naszej działalności - podkreśla Barbara Głębocka, właścicielka osady jeździeckiej w Szklarskiej Porębie.
Na Dolnym Śląsku są w tej chwili trzy szlaki konne. Najdłuższy, Sudecki, ma ok. 300 km długości. Zaczyna się w okolicach Karpacza, wiedzie przez Góry Kamienne, Góry Stołowe aż do Lądka-Zdroju. Wzdłuż szlaku działa 8 baz konnych z zapleczem noclegowym. W całym województwie jest ich ponad 50. Niestety, nie są one ze sobą połączone szlakami konnymi.
Kolejne dwa szlaki mają po 60 km. Jeden znajduje się w okolicach Kamiennej Góry, drugi - w Borach Dolnośląskich. Ten zaczyna się koło Kliczkowa i prowadzi w kierunku granicy z Niemcami, do Bogumiłowa.
W tym roku szlak Sudecki ma zostać przedłużony o dwie odnogi. Pierwsza - zachodnia - będzie przebiegać od Ściegien, Pogórzem Karkonoskim przez Góry Izerskie i dalej do Borów Dolnośląskich. - Ta odnoga łączyłaby się z istniejącym już tam szlakiem, który zaczyna się w Kliczkowie - tłumaczy Andrzej Mateusiak z PTTK.
Druga odnoga, wschodnia, ma połączyć Rudawy Janowic-kie, Góry Kaczawskie, Pogórze Kaczawskie w rejonie Złotoryi z Borami Dolnośląskimi i zakończyć się w Przemkowie.
Planowane jest również wytyczenie trasy z Lądka-Zdroju przez Góry Sowie do Pogórza Kaczawskiego. Ta droga zamknęłaby w pętlę szlak Sudecki.
W sumie na Dolnym Śląsku powstałoby w ten sposób około 800 kilometrów tras. - To jest kręgosłup systemu. Liczymy na rozwój lokalnych inicjatyw jeździeckich. Powinny one na terenie swoich gmin, powiatów tworzyć swoje odnogi od głównej magistrali - wyjaśnia Mateusiak.
autor: Rafał Święcicki, źródło: Gazeta Wrocławska
Wysłano dnia 30-04-2011 przez Rafał Święcicki
Oceny artykułu
Ten artykuł nie został jeszcze oceniony.
Czy chcesz być pierwszy?