Wydarzenia: Państwowe stadniny sprzedają konie do rzeźni

- Zamiast o konie dbać i na nich zarabiać, stadniny generują straty, a Agencja Nieruchomości Rolnych, która ma je nadzorować nic o tym nie wie - ubolewa Barbara Syty, dyrektorka delegatury NIK we Wrocławiu. ANR nie wiedziała nawet, czy działalność związana z hodowlą koni przynosi zyski czy straty - dodaje Syty. Tylko w ciągu dwóch lat stadniny przyniosły 18 milionów złotych strat.
info: Radio ZET/aj/is
Wysłano dnia 26-09-2014 przez Radio Zet
Oceny artykułu
Ten artykuł nie został jeszcze oceniony.
Czy chcesz być pierwszy?
Raport NIK niczego takiego nie opisuje. Wystarczy go przeczytać. To o czym mowa to tzw. skrót prasowy - zmanipulowany dla doraźnych potrzeb politycznych. Hodowla zarodowa przynosi zysk - jest nim udoskonalana baza genetyczna, choć oczywiście i w Polsce, i na całym świecie kosztuje.Spółki ANR zajmujące się hodowlą koni przynoszą rocznie przynajmniej 7 mln zysku, bo oprócz koni zajmują się uprawami zbóż i okopowych, hodowlą bydła i trzody. Zatrudniają razem około 1000 pracowników, co skutkuje dodatkowo wpływem do tzw. pieniądza publicznego wpływem milionów złotych podatku od wynagrodzeń i ZUS. Pisałem w komentarzach do tych nieszczęsnych artkułów, napiszę i tutaj: W całej tej awanturze. która jest zwykłą manipulacją chodzi o to, ze minister Sawicki przeznaczył do likwidacji prawie wszystkie stadniny z prostego powodu - poprzez sprzedaż ziemi chce zyskać poparcie rolników dla swej partii, czyli PSL. A żeby było ciekawiej, to właśnie PSL, który od kilkudziesięciu lat niepodzielnie włada Ministerstwem Rolnictwa i tym samym Agencją Nieruchomości Rolnych odpowiada za brak nadzoru nad spółkami, za tolerowanie nieudolności niektórych prezesów i tym samym za upadek wielu stadnin i stad ogierów. Czyli w skrócie - sami spieprzyli, teraz chcą dobić i jeszcze na tym politycznie zarobić. I do tego potrzebna jest mu medialna podkładka. Zarzuty NIK wobec stadnin jeśli chodzi o procedury wyceny i sprzedaży koni są dyletanckie - dziś koń kosztuje tyle, jutro może kosztować więcej (bo czegoś tam dokonał) a pojutrze mniej (bo uległ kontuzji). Rynek jest bardzo ciężki, wszyscy hodowcy, prywatni także walczą z bezwzględną konkurencją niemiecką i holenderską, która wpycha na nasz rynek to co im niepotrzebne i jeśli trafia się klient to trzeba sprzedawać, a nie pisać podania i monity do Agencji. Nie ma żadnej dobrej metody wyceny koni, tyle koń jest wart ile chce dać za niego kupiec i nikt, kto chce konia sprzedać nie może się sztywno trzymać cen. hodowla zarodowa nigdy nie jest dochodowa, a spółki zajmujące się hodowla koni maja mają też uprawy rolne, bydło, świnie, czasem stawy rybne i mimo ze na samych koniach tracą, to w sumie przynoszą po kilka milionów zysku do Skarbu Państwa. ale o tym oczywiście nikt nie napisze. Dużo ciekawsze byłyby uwagi NIK na temat przyczyn upadku takich ośrodków jak Biały Bór, Kozienice, Ochaby albo na temat całej rzeszy kacyków żerujących na posadach w spółkach ANR i płacących dywidendę swojej partii. Jakiś tam dramat z końmi z Walewic 9 a Walewice to idealny przykład PSL-owskiego nepotyzmu) to tylko wierzchołek góry lodowej, którą zbudowało kilkadziesiąt lat rządów PSL w Ministerstwie Rolnictwa. Hasło "Państwowe stadniny sprzedają konie za bezcen" jest bardzo nośne, Tylko że odzew jest taki - "Głosujcie na PSL". Więc jeśli ktoś w tę trąbę dmucha, warto żeby wiedział o co idzie gra. Times Polska pisał i ostatnio, że zapowiedziana likwidacja SK Golejewko i Krasne to dorzynanie polskiej hodowli koni pełnej krwi. To czego chce minister Sawicki to dorżnięcie polskiej hodowli w ogóle.