Wyścigi konne: Bella Donna - historia zwyciężczyni Wielkiej Warszawskiej 1996

Bella, podobnie jak inne konie z hodowli, trenowana była przez Grzegorza Wróblewskiego w Sopocie. W treningu była trudna, bardzo pobudliwa, nie umiała spokojnie, wolno galopować, wciąż chciała szybciej i szybciej. Jako dwulatka ze swoich czterech startów wygrała dwa, raz była druga i zajęła czwarte miejsce w Nagrodzie Efforty.
Karierę trzyletnią rozpoczęła od czwartego miejsca w niezwykle szybko rozegranym wyścigu na torze Hoppegarten w Berlinie, później przyszły zwycięstwa w Warszawie. Najpierw o dziewięć długości wygrała Nagrodę Baronetta i Good Boy’a pokonując takie konie jak Smoking i Trypolis, później w równie imponującym stylu, tym razem o sześć długości, zwyciężyła w Nagrodzie Wiosennej (1000 Gwinei). Oba wyścigi wygrała prowadząc od startu do mety. Następne starty były również bardzo udane: trzecie miejsce w Nagrodzie Rzecznej, gdzie przegrała ze swoją starszą siostrą – Bella Rosą, drugie miejsce w Oaks, wygrana w Nagrodzie Krasne i drugie miejsce w Wielkiej Warszawskiej za Wolarzem. We wszystkich tych najważniejszych startach partnerował jej dżokej Bolesław Mazurek. Ostatni jej start jako trzylatki to Nagroda Criterium, gdzie prawdopodobnie zatruta, ukończyła daleko za stawką koni. Po sezonie 1995 była na bardzo wysokim, czwartym miejscu w handicapie generalnym.
W zimie Polskę, a zarazem Bella Donnę opuścił trener Grzegorz Wróblewski, który wyjechał do Emiratów Arabskich, a stajnię przejęła jego żona Iwona. Sezon czteroletni nie zaczął się dla klaczy tak dobrze jak poprzedni. Trzy pierwsze wyścigi, Nagrody Golejewka, Haracza i Rzecznej Bella Donna skończyła bez płatnego miejsca. Ciężko było znaleźć przyczynę tak słabej dyspozycji klaczy więchodowca podjął decyzję, aby sprowadzić ją z Sopotu do Turowej Woli, gdzie została przeniesiona stadnina, zmienić jej otoczenie, dać trochę odpocząć na padoku a trenować w okolicznych lasach. Rozwiązanie okazało się idealne. Bella Donna świetnie czuła się pracując w terenie, uspokoiła się i odżyła. W następnym starcie – Nagrodzie Kozienic była co prawda piąta, ale w grupie koni, bardzo niedaleko za zwycięzcą. Później w Nagrodzie Rzeki Wisły nieznacznie przegrała po walce, zajmując trzecie miejsce. Wydawało się, że klacz wróciła do ścigania się na najwyższym poziomie jednak w kolejnym starcie Nagrodzie Krasne znów ukończyładaleko za stawką. Po gonitwie okazało się, że biegła z poważną kontuzją kręgosłupa, leczenie rozpoczęło się natychmiast, ale marzenia o starcie w zbliżającej się Wielkiej Warszawskiej stawały się coraz bardziej odległe. Terapia dawała jednak dobre i szybkie rezultaty, wydawało się, że po urazie nie ma już śladu, a Bella lekko trenowała w lesie, pojawił się inny kłopot – brak dżokeja, który mógłby na niej pojechać. Okazało się, że wolny jest Bolesław Mazurek, który znał ją bardzo dobrze z poprzedniego sezonu, ale ponieważ rozpoczął już również karierę trenerską to żeby mógł pojechać, Bella Donna musiała również przejść do jego stajni. Z tego powodu na 13 dni przed zaplanowanym startem w Wielkiej Warszawskiej klacz zmieniła trenera i została przywieziona na warszawski tor, na ostatnie treningi. Wielu obserwatorów dziwiło się, że Bella Donna w ogóle została zapisana do Wielkiej, uważano, że nie ma żadnych szans w konfrontacji z najlepszymi. Biegły gwiazdy sezonu – derbista Wonderful, oaksistka Daghara, najlepszy starszy koń Szarlatan czy rosyjski Ałmaz, a na nią nikt nie zwracał uwagi, niektórzy nawet zapominali, że startuje w tym wyścigu.
13 października 1996 roku był słonecznym, ciepłym dniem, tor był lekko elastyczny. Bella Donna startowała z numerem siódmym i cały dystans galopowała z tyłu stawki. Na ostatnich kilkuset metrach Daghara ze stajni Pani Trener Doroty Kałuby uzyskała przewagę nad resztą stawki i gdy wydawało się, że zmierza po zwycięstwo, polem piorunujący finisz oddała Bella Donna szaleńczo wysyłana przez Bolesława Mazurka, który w trakcie wyścigu zgubił bat. W samym celowniku wyprzedziła Dagharę o łeb, choć aż do oficjalnego orzeczenia komisji technicznej wszyscy czekali w niepewności, która z dzielnych klaczy ostatecznie wygrała.
Zwycięstwo Bella Donny było wielkim sukcesem jej hodowcy i właściciela Grzegorza Kaczmarka, który pomimo wielu komplikacji po drodze, nigdy nie stracił wiary w wielką klasę i wielkie serce swojej ukochanej klaczy. To niespodziewane zwycięstwo przeszło zarazem do historii, jako pierwszy, po bardzo długiej przerwie, tak wielki sukces konia z prywatnej hodowli, która w tamtym czasie de facto nie istniała w Polsce.
Po tym sukcesie Bella Donna wróciła do stadniny, aby zostać matką. W ciągu następnych lat urodziła dziewięć źrebiąt wśród których wyróżniały się ogiery Bellotto, Baggio, Basso, ale również dzielne Bella Bettina i Belmondina. Obecnie ma 24 lata, wciąż jest w dobrej formie, spędza swoją emeryturę na pastwisku i tak już będzie do końca jej dni.
Mimo, że kariera hodowlana Bella Donny pozostawiła pewien niedosyt, bo jej potomstwo nie osiągało sukcesów na miarę swojej matki, to klacz ta na zawsze zapisała się nie tylko w historii polskiej hodowli i wyścigów koni pełnej krwi angielskiej ale przede wszystkim zawsze będzie zajmowała pierwsze miejsce w sercu swojego hodowcy i właściciela.
tekst: Karolina Kaczmarek
Wysłano dnia 07-10-2016 przez Karolina Kaczmarek
Oceny artykułu
Ten artykuł nie został jeszcze oceniony.
Czy chcesz być pierwszy?
You make so many great points here that I read your article a couple of times. Your views are in accordance with my own for the most part. This is great content for your readers.
[url=https://deckbuildersspartanburg.com]deck builders spartanburg[/url]
deck builders spartanburg
[url="https://deckbuildersspartanburg.com"]deck builders spartanburg[/url]
https://deckbuildersspartanburg.com
Uwielbiam koniki, mam plakaty nawet pikoik w koniach. uwielbiam je, maja takie cieplo w sobie. o konikach sa gry na kizi-mizi.pl dlatego zawsze sa ze mną.